Tym razem dostałam zamówienie na koszulkę polo. Jak już wspomniałam tyle uszyłam w życiu różnych bluzek, to i z koszulką polo nie było problemów. Znaczki firmowe wydrukowałam na mojej niezastąpionej drukarce spożywczej. Efekt był taki:
Jak już rozgrzałam piekarnik do tego tortu to zrobiło mi się żal marchewki, którą utarłam jako surówkę na obiad w ilości zbyt dużej aby Janusz i Jędrek mogli to zjeść (w malakserze tak szybko się to robi). Postanowiłam upiec muffinki marchewkowe. Trochę zmodyfikowałam przepis, bo nie miałam fig, za to otwarte opakowanie daktyli i ciasto było zbyt gęste według mnie, więc dodałam jogurt naturalny. Muffinki wyszły smaczne, ale Jędrek, (który nie znosi gotowanej marchewki) jak usłyszał, że są z marchewką nawet nie spróbował. W obawie, że jednak Janusz nie da im rady (bo z tej porcji wyszło mi 40 małych muffinek), zaniosłam je do szkoły. Zniknęły szybko. A oto przepis.
Muffinki marchewkowe- 250 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2 łyżeczki kakao
- 180 g tartej marchwi
- 2 jaja
- 90 g brązowego cukru
- 80 ml oleju
- szczypta gałki muszkatołowej
- 150 g daktyli pokrojonych w kostkę
- 2 łyżki jogurtu naturalnego
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, sodą, cynamonem, kakao. Jajka rozmącić, dodać olej, jogurt, cukier, gałkę muszkatołową. Połączyć płynne składniki z sypkimi, dodać marchewkę i figi. piec muffinki około 20 minut w temperaturze 150-180 stopni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz będzie widoczny, dopiero jak go przeczytam. Przed opublikowaniem komentarza kliknij podgląd, żeby go zobaczyć.