Dla Stasia (tego od Ninjago), zrobiła tort Legia, według wzoru, który znalazł w Internecie. Tym, razem starałam się wykonać go wiernie ze wzorcem, bo okazało się, że w Ninjago popełniłam kardynalny błąd. Otóż nie zrobiłam figurki zielonego Ninja, który jest jak się okazuje najważniejszy z nich wszystkich (ja bym typowała, że to czarny jest najważniejszy).
Tym razem jubilat nie miał żadnych zastrzeżeń.
Oj żadnych- to prawda! Stasiowi bardzo podobał się tort i od razu powiedział na jego widok WOW! To już odetchnęłam z ulgą, że jest zadowolony. Widzę że Staś wprowadził niezłe zamieszanie z Zielonym Ninją, ale proszę w ogóle się nie przejmować, mój syn po prostu zwraca uwagę na najmniejsze szczegóły, których ja nawet nie zauważam.
OdpowiedzUsuńAle wracając do tortu L- był taki jaki jubilat sobie wybrał, czyli super!!!
Pozdrawiam,
Agnieszka