Tym razem robiłam tort dla Paulinki. Rok temu sama wymyślałam temat i zrobiłam jej dla żartu tort "Na biwaku". Ale w tym roku Paulina jest zachwycona swoim kotkiem zatem tort za kotem. Pierwsza moja myśl to tort "Zabawny kociach" z książki 50 kolorowych tortów, ale w innej książce Debbie Brown znalazłam mniej znany pomysł i zrobiłam kotka, leżacego na poduszce i wpatrującego się w mysz. Co prawda Jędrek zarzucał mojemu kotu, że podobny jest do świni, ale to było jeszcze zanim dorobiłam mu wąsy i uszy. A zresztą, czy kto widział, żeby świnia wpatrywała się w mysz? A myszy wychodzą mi zawsze dobrze.
Miałam kłopot z czego zrobić wąsy, ale tu pomocny okazał się mój syn i podsunął mi pomysł, aby zrobić je z makaronu. Pewnie dlatego, że właśnie jadł spaghetti. Zabarwiłam zatem surowy makaron czarnym barwnikiem i wyszły super wąsy, a tort dzięki temu był w 100% jadalny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twój komentarz będzie widoczny, dopiero jak go przeczytam. Przed opublikowaniem komentarza kliknij podgląd, żeby go zobaczyć.