Miałam ostatni tak dużo zajęć, że nie napisałam nic tydzień temu i nie zamieściłam przepisu na ciasto, które wtedy zrobiłam. tydzień temu znowu skorzystałam z moich płodów rolnych, tym razem były to orzechy i dodatkowi wykorzystuję marmoladę, którą dostałam od Eli ( kubeł 5 kg). zatem przez najbliższe tygodnie będą ciasta do których potrzebny jest dżem. Wczoraj to zrobiłam miodownik.
Miodownik
- 2,5 szklanki mąki
- 1350 g masła
- 100 g cukru
- 100 g miodu
- 80 g śmietany
- 2 jajka
- 2 łyżeczki sody
- 2 łyżeczki przyprawy do pierników
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 szklanki mleka
- 150 g kaszy manny
- 3/4 szklanki cukru pudru
- dżem lub powidła
100 g masła, cukier i miód rozpuścić i ostudzić. Dodać jajka, mąkę śmietanę, przyprawę do pierników, sodę i proszek do pieczenia. Wymieszać. Piec ciasto 30 minut w temperaturze 150-180 stopni. Po ostudzeniu przekroić na 3 części. Ugotować kaszę mannę na mleku. Po ostudzeniu zmiksować 250 g masła i cukrem pudrem. Każdą warstwę ciasta smarować powidłami i kremem. Na wierzchu można udekorować lukrem.
Miodownik to nie wszystko co wczoraj tworzyłam w kuchni, bo na dzisiaj robiłam tort na imieniny mojego brata. Chce go zanieść do pracy. Ponieważ mój brat to były czołgista i mimo że już nie jest w wojsku to dalej wojsko to jego pasja to nie miałam wyjścia i musiał to być czołg. Alenie jakiś tam czołg typu Rudy 102, ale "TEN" czołg, czyli nasze najnowsze osiągnięcie w tej dziedzinie, czyli "Anders", który nie przypomina wcale Rudego i długo musiałam szukać jak on naprawdę wygląda. Czołg jest o wiele trudniejszy od samochodu, najwięcej problemów miałam z lufą, bo nie chciała się trzymać. Na sobotę robię dla Sławka drugi czołg tym razem na imprezę rodzinną, to może wyjdzie mi lepiej. Ale i tak nie było chyba tak źle.
"rodzinny" tort czołg był przepyszny;)) Gratuluję wypieku;))
OdpowiedzUsuńAnders na rodzinnej impresie smakował wspaniale. Gratuluje wypieku;)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNapisze tak REWELACJA !!!!. DOPIERO TERAZ MOGĘ PISAĆ - BO WCZEŚNIEJ TO MI "MOWĘ W RĘKACH" ODEBRAŁO. Powstały bowiem aż TRZY!!!! Czołgi i jeden lepszy od drugiego. Świetnie wyglądały i pysznie smakowały. Tak pysznie, że natarcie na czołgi z udziałem noża i gości uzbrojonych w widelczyki całkiem je rozkawałkowało. Nie tylko niezorientowani cywile, ale i znawcy tematu z mojej firmy byli pod wrażeniem. Kolega od saperów to chce zamówić most pontonowy (myśl siostra myśl), a i przeciwlotnik też coś kombinuje. Buziaki wielkie i "ogromne wyrazy" uznania od bradera. A i jeszcze jedno - była też sesja zdjęciowa w plenerze - wiec pewnie tez się fotki pojawią.
OdpowiedzUsuńRewelacja to za mało powiedziane- tort jest extra! Rany skąd Pani ma takie pomysły. Tort wygląda super, a ja z niecierpliwością czekam na kolejne zdjęcia Pani wspaniałych wypiekow!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agnieszka