poniedziałek, 7 stycznia 2013

Tort dla Mamy

Moja Mama, jaka to zwykle w Trzech króli obchodziła wczoraj swoje urodziny. Tym razem nie zapraszała nas do siebie, a my ze Sławkiem postanowiliśmy zrobi jej niespodziankę. Nic nie mówiliśmy że do niej wpadniemy. Ja nawet specjalnie nie dzwoniłam, żeby się nie wydać, że zamierzamy całą rodziną do Niej przyjechać.
Oczywiście zrobiłam Mamie tort. Pomysł pojawił się podczas robienia Bodzia, bo ciasto nie zmieściło się do formy piłki, której używałam przy tym torcie i wlałam resztkę do mojej najmniejszej tortownicy. A potem jeszcze za musiałam obciąć wyrośnięty wierzch z piłek, żeby uzyskać kulę. I w ten sposób miałam miałam 4 krążki o różnych średnicach. Wymyśliłam, że zrobię z nich doniczkę  z kwiatami.  Wybrałam żonkile, bo dawno ich nie robiłam. Co prawda jak już wieczorem kładłam się spać, zastanawiałam się, czy aby na pewno uda mi się umocować je pionowo na patyczkach. Do mocowania użyłam zielonej czekolady plastycznej. Najbardziej bałam się, czy uda mi się tort dowieźć w całości na miejsce. Udało się.
Tort  jadalny prawie w 100%, bo jedynie łodygi zrobiłam z patyków szaszłykowych, które pomalowałam zielonym barwnikiem spożywczym. Kwiaty są z masy marshmallow, liście z czekolady i masy marshmallow, a piach w doniczce z okruchów ciasta.
Mama bardzo ucieszyła się na nasz widok, tym bardziej, że (jak mówiła mi Marta) już myślała,  że o niej zapomnieliśmy i co chwila patrzyła na telefon. 
Kochana Mamo, przecież nie moglibyśmy zapomnieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz będzie widoczny, dopiero jak go przeczytam. Przed opublikowaniem komentarza kliknij podgląd, żeby go zobaczyć.