niedziela, 20 stycznia 2013

Tort na chrzciny

Wiesiunia tak zachwalała moje torty, że odezwała się do mnie koleżanka mojego brata z podstawówki, (która zresztą chodziła do liceum z Piotrkiem) i poprosiła o zrobienie tortu na chrzciny swojego wnuka.   Ponieważ nie miała pomysłu, coś musiałam zaproponować. Jak dotąd na chrzciny robiłam tylko  wózek, ale miałam nadzieję, że wybierze coś innego (w końcu już kilka tych wózków zrobiłam). Poszukałam w internecie różnych pomysłów i jej przesłałam. Wybrała poduszkę z różnymi akcesoriami niemowlęcymi. 
Oczywiście, to buciki były największą atrakcją, która zdecydowała o wyborze tortu. Przy ich robieniu uświadomiłam sobie, że dlatego przychodzi mi to tak łatwo, bo przecież mój dziadek był szewcem, to chyba robienie butów mam w genach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twój komentarz będzie widoczny, dopiero jak go przeczytam. Przed opublikowaniem komentarza kliknij podgląd, żeby go zobaczyć.