czwartek, 6 października 2011

Jabłecznik hiszpański

Na moich schodach stoją dwie skrzynki pięknych jabłek i aż proszą się żeby coś z nich zrobić. Dlatego wczoraj do szkoły zaniosłam ciasto z jabłkami. W starej gazetce z 96 roku  znalazłam przepis na jabłecznik hiszpański. Pamiętam, jak kupowałam te czasopisma, to przepisy były dla mnie często abstrakcyjne. Do potraw używane były składniki, których albo nigdzie nie można było kupić (allegro jeszcze nie było, a nawet internet to był rarytas), albo tak drogie, że nawet nie próbowałam tych przepisów. Dzisiaj jak je oglądam to wszystkie składniki są dostępne i nawet cena nie przeraża. Oczywiście moje uwagi nie dotyczą dzisiejszego przepisu (w końcu wypada o czymś napisać na blogu, chociaż zastanawiam się czasami, czy to ktoś w ogóle czyta), bo do dzisiejszego ciasta potrzebne są składniki, które zazwyczaj są w domu. I oczywiście ciasto robi się w 5 minut. Do pracy zrobiłam ciasto z 1,5 porcji, bo bałam się że będzie za małe, ale nawet podane proporcje wystarczyłyby na dużą blachę, tylko ciasto byłoby niższe. Można też je upiec w tortownicy o średnicy ok 26 cm, przybrać płatkami migdałowymi i może udawać tort.
Jabłecznik hiszpański

  • 4 jabłka
  • 7 łyżek rumu
  • 200 g cukru pudru
  • 200 g masła
  • 200 g cukru
  • 4 jaja
  • 125g mielonych orzechów laskowych lub migdałów
  • 2łyżki kakao
  • 200 g mąki
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Jabłka obrać, pokroić w kostkę, włożyć do miski i skropić 5 łyżkami rumu. Masło utrzeć z cukrem na pienistą masę, dodać po kolei jajka, następne orzechy, kakao i cynamon, a na końcu mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Dokładnie wymieszać. Dodać jabłka i wymieszać z ciastem. Włożyć na blachę i piec około 40 minut w temperaturze150-180 stopni. Z cukru pudru, rumu i 2 łyżek mleka zrobić lukier (jak by było za gęste to dodać mleka bo ja lukier robię "na oko" i nie wiem jakie są dokładne proporcje) polać przestudzone ciasto.

1 komentarz:

  1. Witam Pani Joanno,
    o to też fajny przepis, bo łatwy i szybki, tylko gorzej z tym rumem u mnie w domu będzie:)

    P.S. Zauważyłam jakąś nutkę zwątpienia w Pani dzisiejszym opisie, wiec zapewniam Panią że ja sumiennie czytam Pani bloga i proszę mi tu skończyć z takim pesymistycznym podejściem!

    Pozdrawiam,
    Wierna czytelniczka:)

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz będzie widoczny, dopiero jak go przeczytam. Przed opublikowaniem komentarza kliknij podgląd, żeby go zobaczyć.